Literacka blokada? Jodi Picould
twierdzi, że jest wynikiem zbyt dużej ilości czasu, którą
dysponuje piszący. Bo kiedy trzeba pisanie „wcisnąć” między
na przykład pracę zawodową, pranie i wywiadówkę w szkole, na
literacką blokadę po prostu nie ma miejsca. Zapewne to kwestia
indywidualna każdego piszącego, bo ja jakoś nie mogę zgodzić się
z tą opinią. Kiedy mam ściśle zaplanowany dzień, nigdy nie udaje
mi się napisać czegoś między 10 a 10.30, czyli wtedy, gdy mam
akurat wolne od innych zajęć pół godziny. Zastanawiam się, czy
to normalne, czy może ze mną coś nie tak…
twierdzi, że jest wynikiem zbyt dużej ilości czasu, którą
dysponuje piszący. Bo kiedy trzeba pisanie „wcisnąć” między
na przykład pracę zawodową, pranie i wywiadówkę w szkole, na
literacką blokadę po prostu nie ma miejsca. Zapewne to kwestia
indywidualna każdego piszącego, bo ja jakoś nie mogę zgodzić się
z tą opinią. Kiedy mam ściśle zaplanowany dzień, nigdy nie udaje
mi się napisać czegoś między 10 a 10.30, czyli wtedy, gdy mam
akurat wolne od innych zajęć pół godziny. Zastanawiam się, czy
to normalne, czy może ze mną coś nie tak…
Starając się wypracować swoje nawyki
(bo na razie moim jedynym nawykiem jest brak nawyku), postanowiłam
podejrzeć pisarskie zwyczaje i przesądy, by sprawdzić, co działa,
kiedy nic innego nie działa.
(bo na razie moim jedynym nawykiem jest brak nawyku), postanowiłam
podejrzeć pisarskie zwyczaje i przesądy, by sprawdzić, co działa,
kiedy nic innego nie działa.
Czytałam niedawno Murakamiego.
Wyobrażam sobie teraz, jak pisze „Kroniki ptaka nakręcacza”
albo „Po zmierzchu”. Pisze bynajmniej nie po zmierzchu, a o
świcie. Wstaje podobno o 4 rano, pisze przez 5-6 godzin, potem idzie
biegać albo pływać. Przebiega 10 km albo przepływa 1500 m, albo
robi jedno i drugie. Potem trochę czyta, słucha muzyki i o 21
kładzie się spać. Jeszcze dokładniejszy w opisie dnia był Kurt
Vonnegut, którego plan wyglądał w 1965 roku tak; pobudka 5.30,
praca do 8, śniadanie, praca do 10, spacer, pływanie na basenie
publicznym przez kolejne 30 minut, zatem powrót do domu o 11.45.
Kwadrans na czytanie poczty, potem lunch. Po południu praca związana
z uczeniem – albo zajęcia, albo przygotowania do nich. O 17.30
szklanka szkockiej, kolacja, czytanie i słuchanie jazzu. Koniec dnia
o 22. Godna podziwu dokładność!
Wyobrażam sobie teraz, jak pisze „Kroniki ptaka nakręcacza”
albo „Po zmierzchu”. Pisze bynajmniej nie po zmierzchu, a o
świcie. Wstaje podobno o 4 rano, pisze przez 5-6 godzin, potem idzie
biegać albo pływać. Przebiega 10 km albo przepływa 1500 m, albo
robi jedno i drugie. Potem trochę czyta, słucha muzyki i o 21
kładzie się spać. Jeszcze dokładniejszy w opisie dnia był Kurt
Vonnegut, którego plan wyglądał w 1965 roku tak; pobudka 5.30,
praca do 8, śniadanie, praca do 10, spacer, pływanie na basenie
publicznym przez kolejne 30 minut, zatem powrót do domu o 11.45.
Kwadrans na czytanie poczty, potem lunch. Po południu praca związana
z uczeniem – albo zajęcia, albo przygotowania do nich. O 17.30
szklanka szkockiej, kolacja, czytanie i słuchanie jazzu. Koniec dnia
o 22. Godna podziwu dokładność!
Hemingway przy maszynie do pisania
Choć Ernest Hemingway kojarzony jest z
burzliwym życiem, dużą ilością alkoholu i książkami o mocnych
facetach, także pisał od wczesnego poranka i nie pił przy tym nawet ulubionego martini. Zwykle pisał też na stojąco, co było związane z jego
problemami z kręgosłupem. Nie wiem, czy podobne kłopoty mieli
Virgina Woolf i Charles Dickens, ale oni także pisali stojąc. Na
leżąco pisał natomiast Truman Capote, który określał się mianem „autora kompletnie horyzontalnego”. W łóżku tworzył Mark
Twain, George Orwell i, oczywiście, Marcel Proust. Natomiast Dan Brown swoją twórczą kreatywność pobudza podobno wisząc do
góry nogami. Blokady pisarskiej można pozbyć się zrzucając
ubrania – nago pisał Victor Hugo. Podobno pracując nad
„Dzwonnikiem z Notre Dame”, kazał służącemu zabrać wszystkie
ubrania, bo nie chciał mieć pod ręką czegokolwiek, w czym mógłby opuścić
mieszkanie. Balzak wypijał 50 filiżanek kawy dziennie. Voltaire osiągał słabszy wynik, pijąc 40 filiżanek w ciągu jednego dnia.
burzliwym życiem, dużą ilością alkoholu i książkami o mocnych
facetach, także pisał od wczesnego poranka i nie pił przy tym nawet ulubionego martini. Zwykle pisał też na stojąco, co było związane z jego
problemami z kręgosłupem. Nie wiem, czy podobne kłopoty mieli
Virgina Woolf i Charles Dickens, ale oni także pisali stojąc. Na
leżąco pisał natomiast Truman Capote, który określał się mianem „autora kompletnie horyzontalnego”. W łóżku tworzył Mark
Twain, George Orwell i, oczywiście, Marcel Proust. Natomiast Dan Brown swoją twórczą kreatywność pobudza podobno wisząc do
góry nogami. Blokady pisarskiej można pozbyć się zrzucając
ubrania – nago pisał Victor Hugo. Podobno pracując nad
„Dzwonnikiem z Notre Dame”, kazał służącemu zabrać wszystkie
ubrania, bo nie chciał mieć pod ręką czegokolwiek, w czym mógłby opuścić
mieszkanie. Balzak wypijał 50 filiżanek kawy dziennie. Voltaire osiągał słabszy wynik, pijąc 40 filiżanek w ciągu jednego dnia.
Stephen King przy pracy
Dyscyplinę twórczą można osiągnąć
narzucając sobie ilość napisanych słów. Dopóki ich nie
napiszemy, nie wstajemy od komputera. Stephen King pisze 10 stron
dziennie. To naprawdę dużo. Hemingway ograniczał się do 500 słów
dziennie. Chandler pisał 5000. Znana jest też anegdota o Joycie, który zachwycony swoją
produktywnością, przyznał z dumą, że napisał 3 zdania.
narzucając sobie ilość napisanych słów. Dopóki ich nie
napiszemy, nie wstajemy od komputera. Stephen King pisze 10 stron
dziennie. To naprawdę dużo. Hemingway ograniczał się do 500 słów
dziennie. Chandler pisał 5000. Znana jest też anegdota o Joycie, który zachwycony swoją
produktywnością, przyznał z dumą, że napisał 3 zdania.
Nabokov lubił pisać w zaparkowanym samochodzie, bo ten dawał mu wrażenie odcięcia się od świata. Na pomysł napisania „Paragrafu 22” Joseph Heller wpadł w czasie ulubionej czynności, czyli jazdy autobusem.
Spośród wszystkich pisarskich
przyzwyczajeń i sposobów na blokadę twórczą najbliższy jest mi
jednak sposób, w jaki do swej pracy podchodzi Joyce Carol Oates. Ona
także lubi pisać od rana. Nie przejmuje się jednak zegarkiem i
kiedy dobrze się jej pracuje, śniadanie może być nawet o 2 lub 3
po południu. Kontrowersyjny według mnie był natomiast sposób na wenę Agaty Christie, która mówiła, że pomysly przychodzą jej do głowy, kiedy zmywa naczynia. Za zmywaniem nie przepadam, ale słowa pisarki świadczą dobrze o tym, że pisanie można wcisną między pranie a wywiadówkę, a nawet sprzątając zapisywać zdania w głowie. Przynajmniej Agacie Christie to się udało…
przyzwyczajeń i sposobów na blokadę twórczą najbliższy jest mi
jednak sposób, w jaki do swej pracy podchodzi Joyce Carol Oates. Ona
także lubi pisać od rana. Nie przejmuje się jednak zegarkiem i
kiedy dobrze się jej pracuje, śniadanie może być nawet o 2 lub 3
po południu. Kontrowersyjny według mnie był natomiast sposób na wenę Agaty Christie, która mówiła, że pomysly przychodzą jej do głowy, kiedy zmywa naczynia. Za zmywaniem nie przepadam, ale słowa pisarki świadczą dobrze o tym, że pisanie można wcisną między pranie a wywiadówkę, a nawet sprzątając zapisywać zdania w głowie. Przynajmniej Agacie Christie to się udało…


