Obejrzałam… Call My Agent

          Miałam kiedyś  psa o imieniu Karolek. Pewna pani niezwykle się oburzyła, pytając, czy nie ma już psich imion i zwierzęta muszą nosić imiona ludzkie. Ciekawe, co powiedziałaby owa pani, gdybym nazwała swojego psa na ten przykład Zbigniew Cybulski? Albo może Eugeniusz Bodo? Czyli sięgnęła po legendę polskiej kultury i odniosła się do niej w ten lekceważący sposób? W serialu Gdzie jest mój agent nikt (no może poza Jeanem Reno) nie wyraża ani zdziwienia, ani tym bardziej oburzenia, gdy jedna z bohaterek przedstawia swojego psa – Jean Gabin. Jean Gabin towarzyszy jej stale, nie opuszczając nawet w pracy. A ta wiąże się właśnie z kinem. Bo serial Gdzie jest mój agent to historia, której bohaterami są pracownicy agencji aktorskiej ASK. Nigdy nie pomyślałabym, że praca w takiej agencji może być tyleż emocjonująca, co nieprzewidywalna, a czasem nawet niebezpieczna. 

    Historia pracowników agencji, którzy ostatecznie stają wobec jej końca, opowiedziana jest lekko i z humorem. W każdym z odcinków pojawia się gwiazda kina francuskiego, która gra samą siebie lub może raczej wariację na własny temat. Żadna z gwiazd nie boi się, by scenarzystka Fanny Herrero potraktowała ją z przymrużeniem oka. Monica Bellucci nie potrafi zalać wrzątkiem herbaty i marzy o wielkiej miłości, Juliette Binoche występuje w podartej sukni, a Jean Dujardin siedzi w szałasie zbudowanym w ogródku, nie myje się, nie goli i nie może wyjść z roli z ostatniego filmu. Gwiazdy początkowo nie chciały wcielać się w rolę rozkapryszonych celebrytów. Jednak kiedy serial okazał się hitem, gotowe były wiele zrobić, by rolę w nim dostać. Sigourney Weaver zgodziła się na udział w serialu nie czytając nawet scenariusza. Jednak głównymi bohaterami tej opowieści nie są gwiazdy, a ich agenci. Bohaterowie zza kulis, niewidoczni, za to mający wielki wpływ na kariery swoich podopiecznych, które stają się siłą napędową ich nie zawsze uczciwych posunięć. Bo dla odpowiedniej roli swoich gwiazd agenci z ASK są naprawdę gotowi wiele zrobić. „Biorą nas za sępy, a my jesteśmy jak cherubinki” – mówi jedna z bohaterek.

    Podobno w maju ruszyły zdjęcia do brytyjskiej wersji serialu. Wśród gwiazd znajdą się Helena Bohnam Carter, Olivia Williams i Kelly Macdonald. Lubię brytyjski humor, ale zastanawiam się, czy serial zachowa swoją lekkość i francuski charme, którym tak ujmuje oryginał. Na razie nie jest znana data premiery. Za to na platformie Netflix można obejrzeć cztery sezony francuskiej serii, które naprawdę polecam. 

źr. Doitinparis.com

 

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *