Znana pisarka Alice Hughes otrzymuje prestiżową nagrodę. Jednak by ją odebrać, musi przeprawić się przez Atlantyk, co w jej przypadku okazuje się przeszkodą, bowiem Alice nie lata samolotami. Ale to nie problem, jest przecież Queen Mary, dość luksusowa, by laureatka Pulitzera mogła odbyć nią rejs – właściwie nie rejs, przepraszam, jak mówi Alice, rejs to słowo zbyt banalne, pasażerowie Queen Mary przeprawiają się, co też zdecydowanie lepiej oddaje sens filmu, który w istocie jest swoistym filmem drogi. Na końcu czeka na Alice nagroda, okaże się jednak, że finał tej historii będzie zgoła odmienny.
W podróż do Wielkiej Brytanii Alice zabiera dwie przyjaciółki z przeszłości oraz ukochanego bratanka, który ma zająć się koleżankami Alice, gdy ta zajęta jest pracą. W podróż wybiera się też tajemniczy mężczyzna, którego bratanek Alice widuje każdego ranka, gdy ten wychodzi z kabiny jego ciotki. Kim naprawdę jest tajemniczy człowiek, dowiemy się dopiero na końcu. Jest jeszcze agentka, która spiskuje z bratankiem Alice i sławny autor kryminałów, który także podróżuje na pokładzie Queen Mary.
Niech gadają nie jest jednak kryminałem w stylu Agathy Christie, choć odizolowani od świata pasażerowie, płynący na pokładzie luksusowego liniowca rodem z poprzedniej epoki, nadawaliby się znakomicie do tej konwencji. Mowa jest nawet o sposobach otrucia, co było przecież ulubionym sposobem na morderstwo samej Agathy. Jednak tu pozostajemy przy teorii. Najważniejsze w tej historii są bowiem słowa. Na nich opiera się cały film. Alice Hughes, zatopiona w swojej literackiej twórczości skupia się na słowach. Bohaterowie rozmawiają i to dialogi są tym, co w filmie najważniejsze. Rozmowy o tym, co istotne, jak sens twórczości czy refleksje związane z sensem życia w ogóle, z drugiej strony małe, nieważne, takie small talks, które uprawiamy każdego dnia.
Nie ma tu fajerwerków, choć tak można było zapewne pokazać pracę na luksusowym liniowcu. Dylematy, które przeżywa Alice, nie są topione efektownie w szklankach whiskey i dżinu. Aktorki, które wcielają się w główne postacie, grają piano, lekko wycofane, czasem sprawiając wrażenie nieco zagubionych. Zanurzona w swoim świecie Alice do końca pozostaje tajemnicza i nieodgadniona. Jest obserwatorką, cofa się o krok i przygląda, komentarz pozostawiając na sprawy ważne, takie, jak słowa i ich sens.
W roli Alice Hughes wystąpiła Meryl Streep. Podobno zagrała w filmie Niech gadają za 25 centów (!). Ważniejsze okazało się wyzwanie. Film miał tylko ogólnie zarysowany scenariusz, dialogi opierały się na improwizacji. Nakręcono go na pokładzie Queen Mary 2, w naturalnym świetle, bez całego technologicznego zaplecza, z którym dziś związane jest hollywoodzkie kino. Reżyserią zajął się Steven Soderbergh, który zaserwował świeże, autorskie kino do refleksji. W roli dawnych przyjaciółek wystąpiły Dianne Wiest i Candice Bergen. Polecam na leniwy wieczór.