Michał Ślubowski jest historykiem, przewodnikiem, twórcą strony Gedanarium, a teraz także autorem książki. Jego Czarownice, mieszczki, pokutnice. Gdańskie szkice herstoryczne to opowieść o kobietach, często bezimiennych, czasem zapomnianych czy pomijanych przez źródła historyczne, które mieszkały kiedyś nad Motławą. To pełna informacji i ciekawostek gawęda o życiu gdańszczanek w epoce, w ktorej miasto czerpało wielkie zyski z handlu, ale jego mieszkanki nie zawsze cieszyły się tym bogactwem czy przywilejami, które posiadali mężczyźni. I właśnie z dzięki przyjętej przez autora perspektywie to książka bardzo ciekawa. Nie opowiada po raz kolejny o życiu miasta, choć to oczywiście pojawia się jako tło przytaczanych historii, przybliża natomiast życie kobiet zamieszkujących dawny Gdańsk, zarówno tych, które z racji urodzenia posiadały przywileje, jak i tych, które musiały sobie radzić same, często lądując na ulicy. W przypadku Gdańska była to ulica Różana, niedaleko ulicy Pachołów, gdzie mieszkał miejski kat. Jeśli kobieta chciała uciec od życia na ulicy, miała właściwie tylko jedną drogę – zakon. Upadłe gdańszczanki mogły szukać schronienia u sióstr brygidek, które przywędrowały do miasta z północy Europy w czasach, gdy znajdowało się pod panowaniem Krzyżaków. Wdowa, zwłaszcza ta mieszkająca na obrzeżach miasta, mogła zająć się ziołolecznictwem, ale wtedy można było oskarżyć ją o czary. Oskarżenie prowadziło do katowni, a potem zazwyczaj na Targ Węglowy, gdzie na stosie palono czarownice, a także heretyków, podpalaczy i fałszerzy pieniędzy. Zatem los samotnej kobiety nie był łatwy.
Panna na wydaniu też łatwo nie miała. Trudno mówić o porywach serca czy romantycznych uczuciach w mieście, gdzie najważniejszy był handel. Wszystko odbywało się zgodnie z ustalonymi procedurami, a te musiały być zgodne z ustawami antyzbytkowymi, które regulowały, co wolno, a czego nie, w zależności od klasy społecznej, do której się należało. W bogatych domach wesela byly, oczywiście bardzo wystawne, bo zamozni patrycjusze nie kryli się z majątkami, ale nie wolno się było zachowywać nieobyczajnie, co znaczyło, że zabronione było na przykład skakanie. Nie przeszkadzało to jednak, by w czasie przyjęć weselnych rozochoceni goście nie potłukli się wzajemnie. Co w czasie takich uroczystości jedzono i pito? Przeczytamy, oczywiście, w książce Michała Ślubowskiego, który ze swadą prawdziwego gawędziarza opowiada o zwyczajach panujących w dawnym Gdańsku.
Kolejny rozdział poświęcony jest Elżbiecie Koopman-Heweliusz, drugiej żonie słynnego gdańskiego astronoma i browarnika, która nie tylko sprawnie prowadziła dom i browar, ale zajmowała się także czynnie astronomią. Nie mogła mieć wykształcenia akademickiego, bo nie były to czasy, by kobieta mogła studiować, ale przybyli do Gdańska z Niderlandów Koopmanowie zadbali o jej wykształcenie i oprócz szydełka potrafiła obsługiwać sekstans. Spośród żyjących w tamtym czasie gdańszczanek Michał Ślubowski przedstawia też historię Konstancji z Czirenbergów, utalentowanej śpiewaczki, krótko przywołuje Johannę Schopenhauer (choć tu najlepiej sięgnąć po jej wspomnienia), by następnie odmalować Gdańsk wieku XVIII, w którym żyła poetka i tłumaczka Luiza Adelgunda Wiktoria Kulmus-Gottsched.
Na zakończenie (choć zapewne można było temat rozszerzyć o wiek XIX i pierwszą połowę XX) Michał Ślubowski przywołuje działające na rzecz kultury współczesne działaczki, badaczki, dziennikarki, które opowiadają o gdańskiej tożsamości poprzez pryzmat własnych przemyśleń i doświadczeń (polecam szczególnie Wehikuł czasu Aleksandry Litwinienko, która w kontekście pomorskim pisze o muzyce dawnej). To właściwie temat na oddzielną książkę (o tożsamości gdańskiej wypowiadali się już sławni współcześni gdańszczanie, ale wśród ich głosów w ogóle zabrakło kobiet, co nie świadczy dobrze o pomysłodawcach, choć dyskusja o tożsamości jest wciąż żywa). Może do tematu powróci autor książki Czarownice, mieszczki, pokutnice, mam bowiem nadzieję, że to dopiero początek jego literackiej działalności.
Książkę polecam wszystkim, którzy interesują się historią, a w szczególności historią Gdańska. Dla tych ostatnich to pozycja obowiązkowa.


