Pisać nie pisać. Blogować nie blogować. Oto pytanie na miarę XXI wieku. Od czasu mojego ostatniego wpisu minęło sporo czasu. Prawie zdążyłam zapomnieć, że mam swoje miejsce w sieci poza FB i instagramem. Ale któregoś wieczoru, gdy tak sobie płynęłam po internecie przechodząc ze strony na stronę, przypomniałam sobie o blogu i weszłam sprawdzić, co się tu dzieje. Statystki pokazały, że mimo mojej nieobecności Czytelnicy ciągle zaglądają. Co mnie, oczywiście, niezmiernie ucieszyło. Zaczęłam więc myśleć – wrócić nie wrócić. To w końcu zobowiązanie, a doba sie nie rozciąga, poza tym skąd brać ciągle nowe tematy. Poza tym w internecie jest już tyle treści. Czy warto dodawać swoją? Potem jednak, jak w powieści, w której dzieje się to, co powinno się zdarzyć, dostałam fantastycznego maila od Pana Marcina, który gdzieś w przestrzeni myśli i wątpliwości dostrzegł moje zmagania i napisał z pytaniem, dlaczego nie bloguję. Bingo! Panie Marcinie, serdecznie dziękuję! To Pan ostatecznie odpowiedział na pytanie pisać nie pisać. A zatem wracam 🙂