Fałszywa nuta

    Już jest. Historia, która poprowadziła mnie do przedwojennego Sopotu, XVII-wiecznego  Gdańska i do całkiem współczesnego Londynu, Sztokholmu, Lubeki, Brukseli, a w końcu do Stambułu. Teraz musi poradzić sobie beze mnie, zamknięta w kilkudziesięciu tysiącach słów. Jest mi szczególnie bliska, bo to opowieść, w której najważniejsza jest muzyka. Dla mnie muzyka to pasja, zapamiętanie, emocje. To chciałam przekazać, pokazując ludzi, dla których muzyka jest najważniejsza. Nie wiem, czy mi się to udało. Ale ta podróż była fascynująca. Cóż, pisanie książki zawsze jest wspaniałą przygodą. Chociaż człowiek pisząc nie raz zadaje sobie pytanie, po co się w to pakował. I to całkiem dobrowolnie.

One Comment

  1. Jak to dobrze brzmi

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *