Przed nami coś dla wielbicieli grupy The Beatles. A mówiąc szczerze, jestem zdania, że każdy, kto interesuje się muzyką rozrywkową, do Beatlesów sięgać powinien, są bowiem jak muzyczne abecadło, podstawówka każdego fana muzyki, a może nawet zerówka. I tak 28 października ukaże się reedycja plyty Revolver grupy The Beatles. Premiera albumu odbyła się 5 sierpnia 1966
roku, minęło więc ponad pół wieku. Jednak Revolver Beatlesów to jeden z najważniejszych albumów w dorobku
zespołu, zwrot w brzmieniu grupy i w całym podejściu Beatlesów do muzyki. Jednym z najsłynniejszych utworów, które znalazły się na płycie, była Eleanor Rigby, czyli opowieść
o samotnej, pogrążonej w smutku kobiecie. Ale być może także
opowieść o tym, jak działa nasza podświadomość. Utwór napisał
Paul McCartney, który wielokrotnie podkreślał, że Eleanor Rigby to
postać fikcyjna. A jednak okazało się, że na małym
przykościelnym cmentarzu w Liverpoolu w 1939 roku została pochowana
Eleanor Rigby, lat 44, która pracowała prawdopodobnie jako
pomywaczka.
McCartney i Lennon poznali się w 1957 roku w czasie
imprezy organizowanej właśnie przez ten kościół, w dodatku tuż obok
miejsca, gdzie spoczęła Eleanor. Jednak McCartney twierdził, że
nigdy jej nagrobka nie widział, zaś imię Eleanor pochodzi od
Eleanor Bron, aktorki, która wystąpiła w filmie Beatlesów Help w
1965 roku. Natomiast nazwisko Rigby zauważył na szyldzie jednego ze
sklepów, które widział w czasie wizyty w Bristolu. Uznałem, że
brzmi naturalnie i pasuje do rytmu piosenki – mówił w jednym z wywiadów. W tekście pojawia się
także ojciec McKenzie, który z kolei początkowo miał być ojcem
McCartneyem, ale ostatecznie Paul McCartney zmienił nazwisko z uwagi
na swojego ojca. Jak rzeczywiście było? Bardzo możliwe, że Eleanor
Rigby zapisała się w pamięci Paula McCartneya nieświadomie i
kiedy postanowił napisać tekst o samotnych ludziach, którzy
odchodzą niezauważeni, sięgnął po nazwisko, które przemknęło
mu przed oczami, gdy mieszkał jeszcze w Liverpoolu i tylko marzył o
sławie. Jednak wycieczki fanów, którzy wędrują dziś po
Liverpoolu, zupełnie świadomie odwiedzają mały przykościelny
cmentarz, gdzie pochowano Eleanor Rigby. Piosenka, co ciekawe, jest jedną z dwóch w dorobku The Beatles, w których muzycy grupy nie grają, a jedynie śpiewają. O akompaniament poproszono bowiem muzyków studyjnych, którzy stworzyli oktet smyczkowy i towarzyszyli McCartney’owi, Lennowi i Harrisonowi.