„Wyglądała jak świeżo wypieczona bułeczka; z obfitym biustem sięgającym niemal po zęby i oczami młodej sowy. Mówiąc nieco po staroświecku, była ponętna” – wspominał Kazimierz Kutz. Miała opinię gorszycielki, była nazywana boginią seksu. Uwielbiała prowokować i budzić skrajne emocje. Jej chrzestna córka Magda Umer mówiła natomiast: „Nie znosiła glupoty, zakłamania, braku poczucia humoru, z trudem tolerowała obecność ludzi przeciętnych i nieciekawych”. Być może dlatego nienawidziły jej ówczesne władze oraz ich małżonki. Władze za indywidualność i wolność osobistą, która nie była mile widziana w czasach szarego PRL-u, małżonki w obawie, że indywidualność i wolność osobista, które posiadała, jednak władze uwiodą.
Kalina Jędrusik. Dziś 86 rocznica jej urodzin.
źr. akademiafilmupolskiego.pl
Była córką przedwojennego senatora. Po wojnie skończyła krakowską szkołę teatralną i razem z innymi świeżo upieczonymi absolwentami szkoły, wśród których był Zbigniew Cybulski, wyjechała do Gdańska. Tu debiutowała na deskach Teatru Wybrzeże. Tu spotkała też człowieka, o którym mówiło się, że ją stworzył. Stanisław Dygat, autor „Jeziora Bodeńskiego”, był kierownikiem literackim w Teatrze Wybrzeże. Jego żona Władysława Nawrocka grała razem z młodą aktorką. Podobno Dygat spotkał Jędrusik przypadkiem na ulicy. Potem była zabawa sylwestrowa, a potem rozwód. Jednak o ile rozwód było dostać łatwo, o tyle dużo trudniej było znaleźć lokum. Był więc moment, w którym mieszkali wszyscy razem w dwupokojowym mieszkaniu – Dygat, jego była żona, córka Magda, była teściowa oraz Kalina. Każdego ranka wspólnie przetrząsali kieszenie w poszukiwaniu pieniędzy, za które można by kupić bułki na śniadanie. Prawdziwie literacko-filmowa historia, choć wyobrażam sobie, że w rzeczywistości trudna do zniesienia.
źr. artykul.com.pl
To był początek najbardziej kontrowersyjnego stadła w Polsce Ludowej. Dygat powiedział później o początku znajomości z Jędrusik: „Oszukiwała mnie. Wtedy na początku nie była sobą. Starała mi się podobać i z jakimś szatańskim wyczuciem sytuacji (…) odgrywała kogoś zupełnie innego. Taką dziewczynę z powieści Hemingwaya, kogoś, kogo wyobraziłem sobie, za kim tęskniłem, a kogo nigdy nie spotkałem”. Wspólnie przeżyli 21 lat, do śmierci pisarza.
Dygatowie przenieśli się z Wybrzeża do Warszawy i stali się jedną z najbardziej znanych par tamtego czasu. Najpierw w mieszkaniu na Mokotowie, potem w willi na Żoliborzu gościli intelektualiści i artyści, a także kochankowie Kaliny. Dygat ucinał dyskusje na temat bujnego życia erotycznego swojej żony słowami: „Gdyby ona była panienką na poczcie przyklejąjącą znaczki, to być może nie byłyby jej potrzebne takie fascynacje. Kalina jest wielką aktorką i potrzebne jej są niezwykłe, cudowne momenty. Ona kocha cudowne przeżywanie i proszę nie wtrącać się w nasze małżeństwo”. Ona nie tolerowała innych kobiet w pobliżu Dygata. On mówił jej, co ma robić, ona słuchała go, jak nikogo innego
Aktorka zyskała popularność grając w Kabarecie Starszych Panów, w którym pojawiła się jako dziewczyna z żeberka kaloryfera. Za pokazanie się z krzyżykiem w obfitym dekolcie dostała zakaz pokazywania w telewizji. W Kabarecie Starszych Panów wystąpiła w czarnej, prostej sukni, zapięta po szyję. Kiedy skończyła, odwrociła się i wtedy ukazał się dekolt sięgający pośladków.Grała w teatrze i w filmie. W „Lekarstwie na miłość”, ekranizacji powieści Joanny Chmielewskiej, wcieliła się w rolę Joanny, alter ego pisarki.
źr. akademiafilmupolskiego.pl
Agnieszka Osiecka była zdania, że prowokująca kobiecość Kaliny była tylko fasadą. Niedługo po ślubie aktorka zaszła w ciążę i urodziła córeczkę. Dziecko było wcześniakiem i wkrótce zmarło. Jędrusik przeszła ciężką operację, po której nie mogła mieć już dzieci. To sprawiło, że nigdy nie czuła się pełnowartościową kobietą i tę kobiecość niejako musiała odgrywać.
Gdy zmarł Dygat, Kalina porzuciła światowe życie. Przestała grać, a w domu na Żoliborzu zamiast dawnych przyjaciół pojawiły się koty. Mnóstwo kotów, które Jędrusik zgarniała z ulicy, ze śmietników. Kocie biedy, którymi się opiekowała, choć cierpiała na astmę i była uczulona na kocią sierść. I właśnie to uczulenie ją zabiło.
źr. kociesprawy.pl




Piekna, fascynujaca byla Kalina.
Milalam to szczescie, ze spotkalam ja w Warszawie
Stala w foyer Teatru Syrena, otoczona wianuszkiem mezczyzn.
Niewysoka, w czarnej kreacji z charakterystycznym makijazem pieknych oczu.
Wybaczylam mojemu partnerowi jego nieskrywanego, niebywalego zachwytu Kalina 😉
Sama tez zatrzymalam sie zaczarowana.
Bylo to baaardzo dawno temu. Ale takich chwil sie nie zapomina.
Jak to dobrze, ze mamy nagrania jej piosenek.
Ze mozemy ogladac filmy z jej udzialem.
Fantastyczne wspomnienie! Myślę, że była osobą, której się nie zapomina. Obdarzona charyzmą i magnetyzmem.
Ten komentarz został usunięty przez autora.