Mimo nie najlepszej pogody Państwo nie zawiedli i zarówno w sobotę, jak i w niedzielę wybraliśmy się na spacer śladami pieśniarza Warszawy, artysty, który ze stolicą był związany całe życie, opuścił ją zaledwie na kilka miesięcy, śpiewał o niej i dla niej swoje najpiękniejsze piosenki.
Jesienią 1937 r. Mieczysław Fogg został najpopularniejszym wykonawcą w plebiscycie zorganizowanym przez Polskie Radio. Sukces powtórzył, gdy radio zorganizowało podobny plebiscyt w 1958r.
Mieczysław Fogg dzieciństwo i młodość spędził na rogu Freta i Długiej. Potem, już z żoną i synem, zamieszkał przy pl. Trzech Krzyży. A w 1935 r. rodzina przeniosla się na Koszykową 69 do reprezentacyjnego mieszkania godnego prawdzwej przedwojennej gwiazdy.
Spacer rozpoczęliśmy na rogu ulic Senatorskiej i Canaletta, w miejscu, w którym od 1910 do 1944 roku znajdowała się Galeria Luxenburga. To tutaj rozpoczęła się wspaniała kariera jednego z najsłynniejszych chórów rewelersów – Chóru Dana. Zespół zadebiutował w kabarecie Qui Pro Quo 18 maja 1929 r. i stał się sensacją wieczoru jak chór Argentyńczyków śpiewających tanga.
Chór Coro Argentino V. Dano
Dziś w miejscu, w którym mieściła się elegancka Galeria Luxenburga, jest cicha uliczka Canaletta. Obok, w blokach przy Senatorskiej, powstawał serial „Wojna domowa”, ale o tym było w czasie spaceru filmowego. Tymczasem okolice Senatorskiej, pl. Teatralnego, Daniłowiczowskiej i Bielańskiej byly centrum muzycznej Warszawy w czasach, gdy Mieczysław Fogg dorastał. Przy pl. Teatralnym odbył się pierwszy pokaz cudownego urządzenia, czyli gramofonu. O tym, że gramofon zrewolucjonizuje przemysł muzyczny (choć jeszcze o przemyśle nie było w tym przypadku mowy), był przekonany Juliusz Feigenbaum, który postanowił, że rozpocznie produkcję gramofonów w Warszawie. Można było je kupić w eleganckim składze muzycznym przy Bielańskiej 1, czyli w miejscu, gdzie dziś stoi pawilon, w którym znajduje się kawiarnia. A Juliusz Feigenbaum założył później wytwórnię płytową, w której Mieczysław Fogg nagrywał przedwojenne przeboje razem z Chórem Dana.
Pod żółtym parasolem na ulicy Canaletta. Na początku 1919r. spotkali się w tym miejscu między innymi Jerzy Boczkowski i Konrad Tom. W dawnym wrotkowisku w podziemiach Galerii Luxenburga trzy miesiące później otwarto kabaret Qui Pro Quo.
„Jestem rdzennym warszawiakiem od wielu, wielu pokoleń. Zdołałem nwaet uratować część dokumentów stwierdzających, że mój ród jest od trzystu lat osiadły w Warszawie. A więc jestem warszawiakiem z krwi i kości. Jaby kamykiem w jezdni warszawskiej…” – mówił w jednym z wywiadów. Nic więc dziwnego, że wiele jest w Warszawie miejsc związnych z Mieczysławem Foggiem. Miodowa 1, gdzie pracował jako kasjer kolejowy, Senatorska, gdzie chodził na pierwsze lekcje śpiewu, czy kościół św. Anny, gdzie śpiewał w chórze i gdzie poznał Ludwika Sempolińskiego. Po latach twiedził, że właśnie Sempolińskiemu zawdzięczał najwięcej.
W kościele św. Anny Ludwik Sempoliński usłyszał Mieczysława Fogga po raz pierwszy. Tutaj zaśpiewali razem „Bracia, patrzcie jeno”, a Sempoliński polecił nauczyciela, u którego Fogg rozpoczął naukę śpiewu. Marzył, by zostać śpiewakiem operowym. Występy w Chórze Dana miały być tylko sposobem na zdobycie pieniędzy, dzięki którym mógłby się kształcić.
Dziś przedwojenny gmach Prudentialu jest w remoncie. Najelegantszy apartamentowiec w stolicy otwarto w 1935r. Na dachu tego najwyższego budynku zainstalowano maszt, dzięki któremu możliwy był pierwszy, eksperymentalny przekaz telewizyjny. Z krótkim recitalem wystąpił Mieczysław Fogg.
Spacer zakończyliśmy gdzieś między dawną Złotą i Sienną, na parkingu przed Pałacem Kultury, w miejscu, w którym po wojnie powstała legendarna Cafe Fogg.
Za zdjęcia ze spaceru dziękuję Krzysztofowi Kubikowi.