Szczęśliwy poeta

Bohater filmu Paula Gordona rzeczywiście jest poetą. Ale, jak wiadomo, z poezji żyć się nie da, więc postanawia zostać właścicielem wózka z hot-dogami. Jednak poeta nie może sprzedawać zwykłych hot-dogów, więc Bill przygotowuje kanapki organiczne i sałatkę z jajka bez jajka. Ponieważ ludzie w parku, gdzie ustawia swój wózek, pytają jednak o hot-dogi, proponuje im zdrowsze tofu-dogi. Mimo że Bill jest mało przystosowanym do życia we współczesnym świecie poetą, interes zaczyna się rozkręcać. Głównie dzięki pomocy dwóch kolegów, którzy dbają o promocję i podrzucają mu biznesowe pomysły. Sęk w tym, że za jego plecami prowadzą zupełnie inne życie niż Bill sądzi…

Wszystko kończy się jak w bajce. A to dzięki szwagrowi jednego z kolegów, który objawia się na zasadzie deus ex machina w momencie, gdy Bill prawie już z pomysłu rezygnuje.
źr. filmweb

Film Paula Gordona kosztował 25 tysięcy dolarów. Reżyser napisał scenariusz, zagrał główną rolę, zajął się montażem i muzyką (mało zresztą zróżnicowaną). Jego film nie ma porywającej akcji, nie mówi też o byciu poetą, a już na pewno nie szczęśliwym poetą. Ogląda się go bezproblemowo, choć Bill ma czasem problemy, żeby w swoich wypowiedziach dotrzeć do kropki. Szczęśliwy poeta nie wywoła też kaskad śmiechu, ale nie zirytuje. Najlepiej go chyba oglądać w gorący, letni wieczór z czymś smacznym i do tego wegetariańskim pod ręką.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *