Spełnione marzenie

      Wbiłam się dziś w dumę, bowiem
dzięki wiadomości od Anny Klejzerowicz, gdańskiej autorki takich
książek, jak „Sąd Ostateczny”, „Cień gejszy” czy „List
z powstania”, dowiedziałam się, że moje „Skazy” znalazły
się obok jej „Medalionu z bursztynem”, „Doliny Radości”
Stefana Chwina, „Blaszanego bębenka” Grassa i „Wspomnień
czasów młodości” Johanny Schopenhauer wśród książek, których
znajomością będą musieli wykazać się uczestnicy VII Wojewódzkiego Konkursu Czytelniczego „Gdańsk w literaturze”.
Konkurs organizowany jest przez XIX Liceum Ogólnokształcące w
Gdańsku. Dziś szkoła nosi imię Mariana Mokwy, znakomitego malarza
marynisty. Przed wojną jej uczniem był sam Grass, który mieszkał
przy niedalekiej Labesweg, dziś Lelewela, pod numerem 13.
ul. Lelewela 13, dom, w którym mieszkał G. Grass, źr. wikipedia
      
      To,
że moja książka znalazła się na tej liście, jest dla mnie
wielkim wyróżnieniem, po pierwsze dlatego, że dołączyła do tak
znakomitych lektur, po drugie – uznano ją za pozycję, która może
sprzyjać „pogłębianiu gdańskiej tożsamości, szacunku i
miłości do wielowiekowej, wielokulturowej historii miasta”, jak
napisano w regulaminie konkursu. Kontemplując sukces zaczęłam się
zastanawiać nad lekturami, które rozbudziły moje zainteresowanie
historią miasta i sprawiły, że zapragnęłam pisać o Gdańsku.

 
    Dawno temu czytałam, oczywiście, „Panienkę
z okienka”
 Deotymy, ale to było jeszcze w czasach, gdy
nie bardzo potrafiłam utożsamić przestrzeń historyczną z tym, co
zupełnie współczesne i historię Hedwigi traktowałam raczej jako
bajkę niż przyczynek do rozszyfrowania miejsc, w których
rozgrywała się akcja. Gdybym miała wymienić książki, które w
sposób najbardziej zdecydowany przyczyniły się do tego, że
zaczęłam niemal namacalnie odczuwać wokół siebie historię,
byłyby to bez wątpienia „Blaszanybębenek” i „Hanemann”,
i może jeszcze „Krótka
historia pewnego żartu” 
Stefana Chwina.    
  W tym samym czasie czytałam tez „Weisera
Dawidka”
, ale akcja tej powieści toczyła się już w
powojennym Gdańsku, w miejscu dobrze mi znanym i może dlatego nie
odbierałam jej tak, jakbym odkrywała nieznany, choć znajomy
kawałek przestrzeni. Na marginesie niezmiennie cieszyło mnie, że w
książce Pawła Huelle znalazł się sklep Cyrsona. Nie pamiętam
tego oryginalnego, ale i później do Cyrsona się chodziło, a tuż
obok mieszkała moja rodzina, więc Cyrson był obecny w codziennych
rozmowach. Zresztą „Weiser Dawidek” uzmysłowił mi, jak można
literacko przetwarzać to, co jest wokół nas. Jednak to „Blaszany
bębenek” i „Hanemann” rozbudziły zainteresowanie historią,
skłoniły do refleksji nad przeszłością miejsca, w którym dane
mi się było urodzić, i sprawiły, że moim marzeniem stało się,
by odbyć własną literacką podróż do dawnego Gdańska. To, że
moja książka znalazła się na liście lektur konkursu „Gdańsk w
literaturze”, oznacza dla mnie to, iż moje marzenie naprawdę się
spełniło. Cudowny początek roku!


2 komentarze

  1. Gratuluję Pani Izabelo:) Młodzi ludzie będą czytać "Skazy", odczuwać Pani miłość do Gdańska i też ją współtworzyć. Każdy jakoś tworzy historię miejsca, w którym przyszło mu żyć, tylko nie każdy zdaje sobie z tego sprawę.
    Pozdrawiam serdecznie! I życzę cudownego roku!

  2. Dziękuję i wzajemnie! Żebyśmy znowu spotkały się w Siedlcach 🙂

Skomentuj Izabelazukowska Cancel

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *