Z wizytą u Franza Thiedtke

        Jest w Gdańsku – Wrzeszczu ulica J. Wassowskiego. Ale jej patronem nie jest Jerzy Wassowski, słynny Starszy Pan z Kabaretu Starszych Panów, a jego ojciec Józef, dziennikarz, działacz Stronnictwa Demokratycznego i poseł do Krajowej Rady Narodowej i na Sejm Ustawodawczy w latach 1945-47. W tych latach ulica nosiła nazwę Pięknej i to odpowiadało jej charakterowi, bo to rzeczywiście jedna z najpiękniejszych ulic Wrzeszcza.
        Historia ulicy sięga czasów, gdy Wrzeszcz był jeszcze wsią, a w miejscu dzisiejszej Wassowskiego znajdowała się polna droga bez nazwy, która prowadziła od ulicy Grunwaldzkiej do stawu, który znajdował się w miejscu dzisiejszego skrzyżowania Wassowskiego z Matejki. Zarówno Matejki, jak Wassowskiego uregulowano pod koniec XIX wieku, gdy tereny, na których się znajdują, zagospodarowano, przeznaczając na okazałe wille. Zasypano staw, wyburzono dwór, który stał obok, i rozpoczęto budowę nowych kamienic. Na początku XIX wieku ulica nie miała już charakteru wiejskiego, a jej górna część nie zmieniła wiele ze swego wyglądu od tamtego czasu. 
          W minionym tygodniu wybrałam się do Gdańska, by w Radiu Plus u Marka Niziołka i Radiu Gdańsk u Marzeny Bakowskiej opowiedzieć o maratonie kryminalnym Teatru Polskiego Radia, który już w najbliższy weekend w sopockim Teatrze Na Plaży, oraz o moich retro kryminałach z gdańskiego cyklu o komisarzu Franzu Thiedtke. Obie rozgłośnie mieszczą się we Wrzeszczu, Radio Gdańsk ma swoją siedzibę o przecznicę dalej. Odwiedzając je wybrałam się także na Wassowskiego, bo tu po 1 września 1939 roku, gdy przeszedł na emeryturę, zamieszkał komisarz. Dom istnieje do dziś – stoi po zachodniej stronie ulicy.




        Ulica Wassowskiego do 1945 roku nosiła nazwę Hermannshoffer Weg. Po raz pierwszy pojawia się w książce „Gotenhafen”, która w odświeżonej wersji jutro trafia do księgarń nakładem gdańskiego Wydawnictwa Oficynka. Także tutaj rozgrywa się duża część akcji ostatniej części trylogii – „Nad miastem anioły”. Ulica, która w górnej części podobnie jak sąsiednia Matejki nie odniosła wielkich zniszczeń w czasie walk wiosną 1945 roku, była miejscem ostatniego schronienia komisarza Franza Thiedtke. 

To jedna z kamienic mieszczących się po sąsiedzku przy ulicy Matejki. Wrzeszcz pełen jest takich wspaniałych budynków, które na szczęście są coraz liczniej odnawiane i tylko czasem komuś wpadnie do głowy niecna myśl, by zamiast rewitalizować, burzyć i budować od nowa. 

5 komentarzy

  1. Rzeczywiście piękne ulice i piękna architektura. Nie dziwię się, że tęskni Pani za Trojmiastem 🙂

  2. Uwielbiam stare fotografie. Są po prostu bezcenne. I uwielbiam jeszcze porównywać je ze współczesną architekturą, zmiany, różnice. Ech… Gratuluję maratonu 🙂

  3. Też uwielbiam stare zdjęcia! Te gdańskie można znaleźć na stronie danzig on-line. A maraton był fantastyczny, chociaż autorka miała ochotę uciekać w jakieś ciemne i opuszczone miejsce 🙂

  4. To co stało się ostatnio z Wrzeszczem to płakać się chce! Ja wiem- postęp ,nowocześność , zmiany ,zmiany ,zmiany ale sam mieszkałem na Matki polki i to są "Chińskie zmiany"- na parę lat i się rozpadnie- po rewitalizacji. Żal starych ,pięknych, solidnych domów i ulic takich jak Ta.

  5. Przed zmianami nie sposób uciec. Ale żal, że nie docenia się tego, co jest. Stare się wali, a potem deweloperzy kupują i stwierdzają, że nie da rady już uratować. Tak jest najwygodniej.

Skomentuj Aga Cancel

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *